przez BLAaa » czwartek, 6 kwi 2006, 18:38
Długi, w zasadzie nie musimy się licytować. Każdy z nas ma jakąś wiedzę i na niej opieramy swoje sądy. Różnica polega na tym, że ja to co się wydarzyło intrpretuje jako zaangażowany polityk, a Ty jako zorientowany, ale jednak obserwator z zewnątrz i komentator. Stąd być może emocje przeze mnie przemawiające, tym bardzij, że były rzeczy, na których bardzo mi zależało.
Nie wiem czy PO podjęło uchwałę w sprawie głosowania swoich radnych. Po prostu nie wiem. Na pwno Zarząd Miajski SLD uchwały zobowiązującej radnych naszego klubu nie podejmował.
Może powiem coś nipopularnego, ale głosowanie nad budżetem osobiście traktuję jako głosowanie polityczne! Zważ, że ani razu publicznie nie zaprzeczyłem temu.
Prezydent mógł uznać, że w grudniu budżet ni jest wymarzony. Ale uważam, że wtedy klimat do uchwalenia go w tamtej i obecnej wersji był. Uważam, że błędem prezydenta było tak późne zorganizowanie spotkań osiedlowych i tak późne zebranie wniosków mieszkańców (to podobno spowodowało autopoprawkę prezydenta do budżetu). Należy zadać pytanie, gdzie wcześniej były Zarządy Osiedli, które też mogą wnioskować do budżetu na etapie jego konstruowania. Ale mnijsza z tym.
Niedawno stwierdziłem, że taki wstrząs przydał się i Radzie i prezydentowi i lokalnej polityce. Wszyscy wyciągnęli z niego wnioski.
Wszyscy też z tej sytuacji chcą wyciągnąć dla sibie jak najwięcej i tu się Długi z Tobą zgodzę, że ja rónież. Dlatgo, że zmieniłem punkt widzenia jeżeli chodzi o pozycjonowanie budżetu, jako instrumentu polityki społecznej w lokalnym systemie samorządowym.