Mosqito 25.12

witam wszystkich,
chcialbym sie podzielic wrazeniami z wizyty w '' najlepszym klubie'' naszego pieknego miasta w pierwszy dzien swiat. Mianowicie, wejscie jak zwykle 20,00 zl za osobe- do przezycia - z reszta jak zwykle, pierwszy szok przezylismy juz przy szatni, to znaczy moze nie bezposredni my ale ludzie za nami w kolejce ktorzy czekali na oddanie kurtek razem z nami jakies 20 minut. Okazalo sie ze nie ma miejsc w szatni i albo ktos bedzie sie '' bawil'' w plaszczu zimowym albo pojdzie na opcje, zeby jego kurtka pniewierala sie na podlodze w szatni otrzymujac w zamian kawalek papieru z numerkiem, maja na uwadze ze placi za szatnie normalnie. Do przewidzenia bylo ze w swieta mosqito bedzie bardzo oblegane, ale ilosc gosci przeszla wszelkie wyobrazenie, napchane jak w puszcze z sardynkami, spacer od wejscia na balkom zajmowal bez kozery 10 minut ciaglego przepychania sie, bo i tak nikt nie slyszal zek mowilo sie przepraszam. Sytuacja przy barze to juz zupelna abstrakcja, 40 minut oczekiwania na zamowienie piwa i drinkow, a co najlepsze jak juz przyszla kolej na zamowienie, okazalo sie ze nie ma drinkow bo..... nie ma szkla do drinkow. Z samego szacunku i wspolczucia do barmanki Basi, uwijajacej sie jak zwylke bez zarzutu, nie parsknalem smiechem, pomyslalem sobie tylko ze to jest wlasnie najlepszy podobno klub w miescie, ktory probuje wyrobic swoj poziom i marke. Ale nic to. Z braku laku zamowilismy piwo i drinki podane w malych pokalach od piwa tyske zdaje sie ( zamawiane bylo bacardi z cola) i otrzymalismy bacardi z cola w malym pokaliku, bez cytryny i lodu bo oczywicie lodu tez zabraklo. Ludzie, toz to szok, SMIECH NA SALI
!! Nie bede sie juz wypowiadal o wygladzie stolikow, toalet itd.
W sumie jak to pisze to sam sie sobie dziwie, ze jestem na tyle wyrozumialy i moze naiwny, bo mosqito znowu mnie rozczarowalo, a ja znowu sie tam pojawilem, ramat za wlasne pieniadze.
Do tego wypowiedz ochroniarza przy wejsciu, ktory poprosil moja dziewczyne o dowod osobisty, ktorego nie miala, bo jestesmy ludzmi grubo po 18 urodzinach, niejednokrotnymi goscmi w river i mosqito, brak dowodu z wielka laska wpuszczajac nas skomentowal, I ZEBY MI TO BYLO OSTATNI RAZ, BO NASTEPNYM RAZEM POBAWICIE SIE NA SCHODACH!!
Ale nic, moze to ja mam jakies dziwne i spaczone wyobrazenie o dobrej zabawie, pewnym poziomie, ktorego oczekuje sie po taki lokalu, nie wspominajac juz o wydanyc pieniadzach.
Pozdrawiam...
chcialbym sie podzielic wrazeniami z wizyty w '' najlepszym klubie'' naszego pieknego miasta w pierwszy dzien swiat. Mianowicie, wejscie jak zwykle 20,00 zl za osobe- do przezycia - z reszta jak zwykle, pierwszy szok przezylismy juz przy szatni, to znaczy moze nie bezposredni my ale ludzie za nami w kolejce ktorzy czekali na oddanie kurtek razem z nami jakies 20 minut. Okazalo sie ze nie ma miejsc w szatni i albo ktos bedzie sie '' bawil'' w plaszczu zimowym albo pojdzie na opcje, zeby jego kurtka pniewierala sie na podlodze w szatni otrzymujac w zamian kawalek papieru z numerkiem, maja na uwadze ze placi za szatnie normalnie. Do przewidzenia bylo ze w swieta mosqito bedzie bardzo oblegane, ale ilosc gosci przeszla wszelkie wyobrazenie, napchane jak w puszcze z sardynkami, spacer od wejscia na balkom zajmowal bez kozery 10 minut ciaglego przepychania sie, bo i tak nikt nie slyszal zek mowilo sie przepraszam. Sytuacja przy barze to juz zupelna abstrakcja, 40 minut oczekiwania na zamowienie piwa i drinkow, a co najlepsze jak juz przyszla kolej na zamowienie, okazalo sie ze nie ma drinkow bo..... nie ma szkla do drinkow. Z samego szacunku i wspolczucia do barmanki Basi, uwijajacej sie jak zwylke bez zarzutu, nie parsknalem smiechem, pomyslalem sobie tylko ze to jest wlasnie najlepszy podobno klub w miescie, ktory probuje wyrobic swoj poziom i marke. Ale nic to. Z braku laku zamowilismy piwo i drinki podane w malych pokalach od piwa tyske zdaje sie ( zamawiane bylo bacardi z cola) i otrzymalismy bacardi z cola w malym pokaliku, bez cytryny i lodu bo oczywicie lodu tez zabraklo. Ludzie, toz to szok, SMIECH NA SALI

W sumie jak to pisze to sam sie sobie dziwie, ze jestem na tyle wyrozumialy i moze naiwny, bo mosqito znowu mnie rozczarowalo, a ja znowu sie tam pojawilem, ramat za wlasne pieniadze.
Do tego wypowiedz ochroniarza przy wejsciu, ktory poprosil moja dziewczyne o dowod osobisty, ktorego nie miala, bo jestesmy ludzmi grubo po 18 urodzinach, niejednokrotnymi goscmi w river i mosqito, brak dowodu z wielka laska wpuszczajac nas skomentowal, I ZEBY MI TO BYLO OSTATNI RAZ, BO NASTEPNYM RAZEM POBAWICIE SIE NA SCHODACH!!
Ale nic, moze to ja mam jakies dziwne i spaczone wyobrazenie o dobrej zabawie, pewnym poziomie, ktorego oczekuje sie po taki lokalu, nie wspominajac juz o wydanyc pieniadzach.
Pozdrawiam...