Strona 1 z 3

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 22:52
przez Nemezis-kg

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 22:56
przez K@sia
Rok 2006 zapamiętam jako....hmmmmm....trudno stwierdzić...było wiele wspaniałych chwil: zdałam wymarzone prawko i poznałam najwspanialszego faceta na świecie-Tomka :D ...no ale nie wszystko było takie kolorowe....było tez wiele chwil, które delikatnie mówiąc nie były zbyt radosne.. :cry: nie będę tu o nich pisać bo pragnę o nich zapomnieć...

Ktoś kiedyś powiedział bardzo mądre zdanie:
"Jeżeli wspominasz ostatni rok a z oczu nie płyną Ci łzy szczęścia ani radości uznaj ten rok za stracony"

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 22:56
przez kamila
mimo wszystko to był bardzo miły rok, więcej pozytywnych rzeczy się działo niż negatywnych, nie narzekam. Napewno zapamiętam jedną rzecz :wink: , no, ale co ja się tu będę rozpisywała, oby 2007, był jeszcze lepszy :)

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 22:59
przez Bonhart

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 23:01
przez j0shu4

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 23:03
przez Flo

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 23:06
przez Tisaja

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 23:15
przez cichy

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 23:46
przez Vin

PostNapisane: poniedziałek, 4 gru 2006, 23:51
przez kacper

PostNapisane: wtorek, 5 gru 2006, 01:47
przez kazió
jak sinusoida z pozytywnymi max na poczatku, w srodku i na koncu,ogolnie chyba na +,ale nie chwale go przed koncem,a koniec zapowiada sie bardzo intrygujaco.

PostNapisane: wtorek, 5 gru 2006, 02:41
przez Olga
Różnie to bywało [smilie=hmmm.gif] Ale ogólnie nie zaliczam tego roku do najlepszych...
Pod koniec 2005 mój świat obrócił się w ruinę i przez przez cały 2006 próbowałam poukładać cegłę na cegle żeby móc jakoś normalnie funkcjonować... nadal te cegiełki układam, tylko że jakiś złośliwy wietrzyk bez przerwy je rozwala i ciągle muszę zaczynać od nowa :maruda: Dlatego ten rok minął pod znakiem zdenerwowania, wyrzutów sumienia, żalu, tęsknoty i tym podobnych :>
Pomijając tą jedną katastrofalną kwestię, która zajęła 90% wszystkich wydarzeń, poczynań i moich myśli, w 2006 roku było kilka dość przyjemnych rzeczy :) Studia, nowi ludzie, trochę imprez, szalone wspólokatorstwo ;) ... za długo by wymieniać, ale były to tak drobne sprawy, że zajmują jedynie te 10% :) Liczę na to, że za rok będę mogła być nieco weselsza... że będę mogła napisać 'tak, to był udany rok' :)