Nie ukrywam. Zdenerwowało mnie zakneblowanie wątku:
Pytanie do moderatorów: lepiej zadawać pytania na forum, czy lecieć z nimi do federacji konsumentów lub od razu do sądu? Uważam, że uczciwość nakazuje wyjaśniać wątpliwości. Ignorowanie pytań, pytań trafnych, sugeruje jednoznacznie, że osoby zarządzające firmą mają abonentów w głębokim poważaniu. A jeśli przy okazji człowiek związany z TKK mówi, że nie ma czasu na lekturę opracowania dotyczącego prawnych aspektów umów zawieranych w sieciach kablowych - to znaczy że jest ignorantem, który do tej roboty się nie nadaje.
A co się mi nie podoba w TKK?
1. Informowanie abonentów o zmianach programowych i związanych z opłatami. To jest totalna partyzantka. Dlaczego do dzisiaj nie ma na stronach www telewizji podanej wysokości abonamentu, dlaczego nie ma programu, dlaczego przez kilka lat nie dotarła do moich oczu żadna zmiana regulaminu, żadna zmiana oferty programowej? Zmiana oferty programowej jest zmianą istotnych warunków umowy... Nie oglądam programu własnego TKK ani plansz audiotekstu (bo nie mam takiego obowiązku ani czasu). Może wypadałoby rozprowadzać wśród abonentów jakiś newsletter - w formie elektronicznej i paierowej? Nie wiem. Ale TKK powinna być dla mieszkańców, a nie odwrotnie.
2. Problemy techniczne, które uniemożliwiają czasem normalne oglądanie telewizji (vide Polsat, ale nie tylko). Internet w TKK też stabilny nie jest...
3. Opłaty. Szczególnie za internet. Wybaczcie, ale oferta TKK nie jest konkurencyjna (to łagodne określenie) wobec neostrady.
Żeby nie było: abonentem telewizji kablowej jestem od samego początku. Z internetu z TKK korzystałem przez kilka ostatnich lat. Gdy rozwiązywałem umowę nikt z okienka nawet się nie zainteresował dlaczego 1200 zł za rok umyka spod nosa... O rozwiązaniu umowy telewizyjnej myślę. To chyba kwestia kilku następnych miesięcy...