Dziś zostałam 'zaatakowana' przez 'bestię' czyli przez przeuroczego rottweilera

Biedakowi się chyba łapy na schodach przez smycz poplątały i runął na dół z taką szybkością, że nie zdąrzyłam odskoczyć. Oberwałam w kolano metalowym kagańcem

Nie wiem czy to mnie bardziej bolało czy jego
![hmmm [smilie=hmmm.gif]](./images/smilies/hmmm.gif)
W każdym bądź razie już dawno nie widziałam tak łzawo - przepraszających ślepek u psiaka

Jaki on był przesłodki
Druga akcja natomiast bardzo mnie ubawiła. Siedział sobie przy ławce (na smyczy i w kagańcu) młody pittbul. Przebiegał koło niego jakiś kundel. 'Bestia' chciała się chyba pobawić i źle na tym wyszła. Kundelkowi nie spodobało się to, że jakiś psiak do niego podchodzi i .... rozpętał piekło z kłami na wierzchu. Pittbull spanikowany uciekł pod ławkę, a ten drugi dawaj na niego. Właścicielka kundla zaczęła się wydzierac na tę od 'bestii', że powinna swojego psa trzymać zdala od innych zwierzat i wogóle, że ta rasa nie nadaje sie do spacerków po parku (

). Nawinał się ktoś ze straży miejskiej, wysłuchał rozhisteryzowanej właścicielki kundla, popatrzył na oba psiaki i .... opieprzył tą od kudla za to, że jej pies choć jest agresywny, to nie ma kagańca i nie jest na smyczy. Normalnie myślałam, że zaczną mu brawo bić. Biedny pittbull juz chyba nigdy nie zechce sie pobawić z innym psem
