przez Suzy » czwartek, 29 gru 2005, 01:29
"... dzień zaczynał się nerwobólami w klatce piersiowej...
trwał w stanie ostrego wzburzenia...
a zakończył nocnym i jakże uroczym spacerem po śniegu...
... to nic, że szło się ciężko jak po pustynnych zaspach...
że śnieg zacinał ostrym podmuchem w twarz...
że przemarzły mi stopy i nos...
- ten biały puch wzbudził we mnie uśmiech przed snem...
warto było...
... a więc - dziś zasnę szczęśliwa jak dziecko...
szczęśliwa zupełnie bez powodu..."