Przezylam Wigilie! to niesamowite! najlepsze bylo to ze jak juz sie zebralismy przy stole to sie nagle telefon rozdziwnił! Ale byla jazda.Musielismy czekac z 10 min. nim babcia skonczyla rozmawiac! A potem to byl niezly tor przeszkód.Po posiłku ( mega) czula sie jak glaz.Na szczescie jest juz dobrze. A jutro szykuje sie wyprawa do ciotki. Kto wie moze wujek zadba o odpowiednia atmosferke......
Qrde jak ja nie lubie świat ...jest taki zamuł jakich mało...a w dodatku po świetach trzeba bedzie zrzucić te zdobyte kilogramy w ciagu obiadków rodzinnych