Zdrady są, były i będą...
Ludzie zdradzają z ciekawości, dla sprawdzenia jak to jest z kim innym, zdradzają wtedy kiedy wiedzą, że ich związek w zasadzie się już rozpadł, kiedy czegoś w związku brakuje, kiedy nie są szczęśliwi, itp...
czasami się zdradę wybacza- potem może być lepiej albo gorzej. Albo ludzie przetrwają albo nie...
Czasem zdradzany nigdy się o tym nie dowie- a zdradzający wie, co mógłby stracić i też zmienia podejście- i w związku jest lepiej. Czasem widocznie trzeba...
Są różne zdrady... "jednorazowe"... "systematyczne"... no cóż...
Każdy ma prawo do szczęścia- może nie kosztem innych, ale tak to już jest, że się ludzie na siebie nie oglądają myśląc tylko o sobie, a to taka reakcja łańcuchowa- na mnie się nikt nie ogląda to czemu ja mam się oglądać na kogoś?
A w podsumowaniu... Strasznie śmieszy mnie- a w sumie to drażni, jedna rzecz... obrońcy morlaności, którzy tak z pogarda wypowiadają się o zdradzie i o tym, że los lubi się mścić- ano lubi i widocznie się mści. Tylko... jak już się ocenia kogoś [co w ogóle jest smieszne- bo każdy ma swoje życie] to niech najpierw spojrzy na siebie, na swoja przeszłość albo na to co robi teraz, a dopiero potem pisze o czyjejś moralności.
A w odpowiedzi na pytanie... to początek nowego życia- chcąc nie chcąc - dla każdego.