W mężczyznie lubię to że zawsze mówi więcej, niż myśli, i zawsze więcej myśli, niż mówi. Kocha bez przerwy, kocha się często i namiętnie ale zawsze bezpiecznie, uwielbia i podziwia, jest godzien zaufania, jest ekscytujący, łagodny, rozsądny i jednocześnie zabawny. Nadzwyczaj inteligentny. Wybitnie owłosiony, bo to lubie. W łóżku potrafi się śmiać. Nie pyta, jak wypadł. Jeśli raz mu się nie uda, nie wpada w depresję, wie, że jest lubiany nie tylko za to, co nosi w spodniach, ale też za swój umysł i poczucie humoru. Jest hojny, czuły, gotowy do przyznania, że się myli. Nie musi być bogaty bo to nie jest najważniejsze, niech jego gest objawi się tym, że na niedzielne śniadanie przyrządzi jajecznice. Nie jest zasadniczy, nie wpada we wściekłość z powodu drobiazgów, w przeciwieństwie do mnie. Jest na tyle dojrzały, by wiedzieć, że życie jest za krótkie na to, by je marnować na niepotrzebne kłótnie. Kiedy jestem przybita, funduje mi spacer i lody, jeśli jest wtedy przy mnie. Uwielbia dzieci, szczególnie cudze bo własnych jeszcze nie ma. To człowiek honoru. Kochany za to, że jest człowiekiem - niedoskonałym

, kochany nie za coś, ale mimo czegoś. Kochany za to, że wspólnie ze mną weźmie (mam nadzieje) na barki ciężary życia. To mężczyzna, który widzi moje zarówno dobre jak i złe strony, uważa mnie za swój ideał, nawet jeśli nie całkiem przystaję do tej wizji. Ponieważ kocha mnie zarówno taką, jaka jestem, i taką, jaką mogę się stać. Jego widzenie pomaga mi odnaleźć się i być sobą.
Ja już znalazłam Mojego Oszołoma
Życzę powodzenia.
