Nastrój mam dziwny. Niby dobry, ale jednak kilka spraw mnie dręczy

Im bliżej wyjazdu do Torunia tym bardziej martwię się czy nie będę musiała szukać mieszkania, co jest koszmarem! Kto nigdy tego nie robił ten nie wie

Mam jednak nadzieję, że wszystko się ułoży i nie będzie niepotrzebnych problemów

Ponadto czeka mnie też szukanie pracy i muszę ją znaleźć szybko. Znając mnie nie będzie to takie proste. No i ten angielski. Muszę na niego chodzić, ale nie mogę się zapisać dopóki pracy nie znajdę, a jak ją znajdę za późno to kicha
No i ... cholernie tęsknię

Ale straciłam już resztki nadziei ... zawaliłam na całego ...
Na szczęście kilka pozytywów też jest

Koleżanka zaliczyła to co miała zaliczyć i spotkamy się na II roku

I jestem już w połowie drogi do wyrobienia tej cholernej książeczki sanepidowskiej. Biorąc pod uwagę, że przez tydzień dostawałam sprzeczne informacje, to jest to cud!
