ostatnio mniej lub bardziej świadomie sama funduję sobie wszelkie warunki ku temu, by wpędzić się w totalnego doła... a tymczasem humor taaaki sama siebie zadziwiam... tylko nie wiem jeszcze czy to dobrze...
...zauważyłam, że jak coś idzie za dobrze, to nagle musi stać się coś co wyprowadza nas z równowagi ot, to taka chyba zaplanowana odgórnie równowaga we wszechświecie a więc nie powinno mnie chyba złościć, że po uroczej nocy dzień przywitał mnie zapaleniem spojówek tak czy inaczej milusio, że wciąż jeszcze od rana mi słodko... hym... a może to wszystko tylko przez ten sok ananasowy