Od wczoraj jestem wściekło - załamana i chciaż udaje mi się chwilami o tym zapominać, to jednak ten nastrój powraca kiedy tylko przestaję mieć ręce pełne roboty

Dobrze, że przynajmniej koleżanka namówiła mnie na obejrzenie filmu, który co prawda mnie nie rozbawił do łez (a z takim założeniem siadałam) ale przynajmniej oderwałam się nieco od rzeczywistości

Teraz chyba idę spać, bo jutro trzeba poświęcić trochę więcej czasu na naukę - oczywiście pojawiła się 'chęć' na kucie 2 dni przed egzaminem

Normalka.
No i cały czas chodzi za mna jedno słowo: fryzjer .... fryzjer ... fryzjer .... tutaj też motywacji brak
Pociesza mnie fakt, że w ten weekend będzie prawdziwa filmowa uczta dla oka (przerywana co 20 minut reklamami

)