... jednak jestem wytrzymała

... po wczorajszym śnie w wymiarze 3 godzin... dzisiejszych 13 godzinach podróży pociągiem... całym dniu w bibliotece i pertraktując możliwość podejścia do egzaminu... co niestety skończyło się perspektywą kolejnej wycieczki za tydzień...

dałam się skusić na nie punktualne wracanie z podróży do domu ...

... ale pewnie dlatego, że przywitało mnie "zgromadzenie" w tym samym składzie, miejscu i o tej samej porze co zwykle...

... a tym razem wymyślili nawet nową rozrywkę... gdyż już nie grę w "makao" a w "chińczyka" przy "fajce"

co tam juwenalia

dobrze być w domu
